Jacy są naprawdę Hiszpańscy piłkarze? Jakie prowadzą życie, co lubią, jak i z kim spędzają czas wolny? Czym różni się Ich życie prywatne od tego na boisku? Jeżeli chcesz poznać odpowiedzi na powyższe pytania czytaj systematycznie mojego bloga. Wszyscy fani i fanki Reprezentacji Hiszpanii znajdą tu coś dla siebie.

P.S
Moje posty komentować mogą nawet użytkownicy nie mający konta na bloggerze. Zapraszam!

piątek, 4 marca 2011

Jedna Chwila Zmienia Wszystko.

   Właśnie rozpoczął się czwarty dzień pobytu piłkarzy w Costa de la luz, a Gerard już chce zacząć wszystko od nowa. Poznać Ją -Isabel jeszcze raz w innych okolicznościach. Zdaje sobie sprawę, że narzucanie się nie było mądrym krokiem. Niestety czasu już nie cofnie. Pique ma nadzieję, że Isabel wybaczy mu ostatnie zachowanie. Wierzy, że dziewczyna pozwoli mu naprawiać błąd. 

   Rano kiedy Ramos jeszcze spał, jego przyjaciel wybierał się na poranny jogging.
- Wychodzisz gdzieś? Jest 6 rano. - pytał kolegę zaspany Sergio spoglądając na zegarek.
- Tak. Idę pobiegać, może spotkam Isabel i uda mi się ją przeprosić. - odpowiedział.
- Ale na śniadanie wrócisz? - zapytał śmiejąc się Ramos.
- Wrócę, wrócę. - zapewnił go Gerard i wyszedł.
Zamierzał iść w okolice hotelu, gdzie mieszkała Isabel
  Chyba dziś miał wielkie szczęście, bo gdy tylko był na miejscu pojawiła się dziewczyna, na którą oczekiwał. Początkowo nie widziała ona piłkarza i zaczynała codzienny, poranny jogging, ale Pique szybko zdobył się na odwagę i podszedł do niej by ją przeprosić.
- Cześć Isabel! - zaczął na powitanie.
- O nie! To znowu ty!? - odpowiedziała zirytowana, gdy tylko ujrzała Gerarda.
- Przyszedłeś tu specjalnie?
- Tak. 
- Bo chciałem Cię przeprosić za moje ostatnie beznadziejne zachowanie. - dodał po chwili, a dziewczynę zamurowało. Nie spodziewała się tego. Już nie wiedziała kiedy chłopak jest sobą, czy tam wczoraj w barze- arogancki i zarozumiały, czy może teraz- bardziej miły i inaczej patrzący na nią.
- A więc Przepraszam. Nie wiem co we mnie wczoraj wstąpiło, byłem chamski i niegrzeczny. Nie powinienem narzucać Ci się. - powiedział i nagle zapadła dziwna cisza.
Isabel nie powiedziała nic tylko patrzyła na Gerarda, a on również spoglądał na piękną dziewczynę i myślał, że ostatnio dzieje się z nim coś bardzo dziwnego. Nigdy nie był taki jak teraz. Zawsze myślał tylko o sobie i nie obchodziło go co czują inni. Jeszcze nie wiedział, że prawdziwa miłość oducza egoizmu.
W końcu odezwał się.
- Czy jesteś bardzo zła na mnie?
- Nie. Już się nie gniewam, ale muszę przyznać, że wtedy nieźle mnie zdenerwowałeś. - odpowiedziała, a głowie miała myśl: Co się ze mną dzieje?
Jeszcze przed chwilą czuła złość i gniew, a teraz zrobiłaby wszystko by choć chwilkę porozmawiać z chłopakiem i poznać go lepiej. Nastąpiła jakaś nagła zmiana w jej myśleniu. To było niewytłumaczalne, dziewczyna poddała się temu uczuciu.
- Może dzisiaj razem pobiegamy? - zaproponował Pique przerywając kolejną chwilę milczenia.
- Ok. Bardzo chętnie. - zgodziła się, ciągle kierowana dziwnym uczuciem.
- Gdzie zazwyczaj biegasz? - zainteresował się.
- Biegam po piaszczystych brzegach plaży. Może tam pójdziemy?
- Raczej  pobiegniemy. Chodź. - uśmiechnął się Pique.
 Pobiegli na plażę. Ścigali się i żartowali cały czas. Isabel nie tylko czuła się dziwnie, całkowicie zmienił się jej stosunek do piłkarza. Kiedy patrzyła na niego ogarniał ją strach, że może stracić coś czego jeszcze nie posiada. Szybko dotarło do niej, że to coś więcej niż dobra przyjaźń, uświadomiła sobie, iż to również nie jest zwykłe zauroczenie jakich w życiu miała wiele. To miłość. Bała się tej myśli, ale taka była rzeczywistość. Nie chciała zastanawiać się czy chłopak darzy ją jakimkolwiek uczuciem, postanowiła korzystać z każdej chwili spędzonej z nim. Zdarzy się, co ma się zdarzyć - stwierdziła.
Nagle zamyślona dziewczyna potknęła się i upadła.
- Co się stało?! - zapytał przerażony Gerard. Czuł, że serce zaczyna mu mocniej bić. Bał się o Isabel.
- Nic mi nie jest. Trochę boli mnie stopa, ale chyba zaraz przejdzie. -odpowiedziała drżącym głosem. Również przestraszyła się, gdyż jej stopa nie wyglądała najlepiej.
- Pokaż. - zwrócił się do niej Pique i obejrzał stopę.
- Możesz chodzić? - zapytał troskliwie. Nuria próbowała stanąć na nogi, ale ból był zbyt silny.
- Chyba nie dam rady. - mówiła z bezradnością.
- Koniecznie musi to obejrzeć lekarz. - stwierdził chłopak, i w tej samej chwili zorientował się, że są około 1 kilometr od miasteczka. Wokół była tylko plaża i morze.
- Pomogę Ci. - stanowczo powiedział.
- Nie, sama sobie poradzę. - zaprotestowała, ale nie dała rady przejść nawet kilku kroków. Pique bez namysłu wziął ją na ręce.
- Co ty robisz?! - zapytała zdenerwowana Isabel. Zawstydziła ją nieco ta sytuacja.
- Przecież widzę, że nie pójdziesz sama. - odpowiedział i uśmiechnął się.
 Isabel nie miała siły nawet protestować. W obecności piłkarza czuła się bezpiecznie. Gdy doszli do miasteczka, wsiedli do pierwszej taksówki i odjechali do szpitala.
- Dziękuję za wszytko, ale dalej dam radę sama. - powiedziała dziewczyna.
- Nie ma mowy! Jadę z Tobą. 
 Podczas pobytu Isabel u lekarza Pique z niecierpliwością czekał na korytarzu. Ciągle myślał o Niej. Strach o dziewczynę nie ustępował, choć piłkarz znał ją zaledwie kilka dni. Na szczęście po krótkim czasie Isabel opuściła gabinet lekarski, więc Pique nie miał zbyt dużo czasu na przemyślenia. Dziewczyna miała zabandażowaną stopę i utykała.
- Widzę, że to jednak coś poważnego. - stwierdził ze smutkiem Gerard.
- Niestety, zwichnęłam staw skokowy i teraz przez tydzień nie mogę nadwyrężać stopy. - odrzekła.
- Znam ten ból. Miałem podobne urazy. - opowiadał.
 Nagle dziewczyna uświadomiła sobie właśnie, że też powinna przeprosić za swoje wczorajsze zachowanie. Zrobiło się jej wstyd.  
- Chcę Ci bardzo podziękować i muszę też przeprosić Cię za moje zachowanie wtedy, gdy pierwszy raz się spotkaliśmy. Byłam niemiła. - powiedziała.
- Przecież się nie gniewam, sam zachowywałem się gorzej. - przyznał chłopak.
- Ale przeze mnie straciłeś cały ranek. - mówiła z wyrzutami sumienia Isabel.
- Nie przejmuj się mną, pomyśl, że teraz musisz na siebie uważać i nie obciążać stopy. 
- Dobrze, że to tylko tydzień, inaczej moje wakacje byłyby całkiem stracone. - zamyśliła się.
- Muszę już iść. 
- Odprowadzę Cię. - zaproponował piłkarz, ale brzmiało ta raczej jak nakaz, a nie propozycja.
- Nie! - protestowała Isabel.
- Przeze mnie i tak straciłeś już dużo czasu. - dodała.
- I tak Cię odprowadzę. - postawił na swoim.
Mimo wewnętrznej zmiany ciągle był bardzo pewny siebie. Umiał postawić na swoim. W drodze powrotnej myślał o swojej postawie i nowych, jeszcze nie znanych uczuciach ogarniających jego serce. Chciał żyć chwilą i cieszyć się z wspaniale zapowiadających się wakacji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz